wtorek, 25 sierpnia 2015

Wyjazd w góry .

Hej.!


Dawno, a nawet  baaaardzo dawno nic nie pisałam, ani nie zaglądałam na tego bloga. Nie przygotowałam żadnej wymówki. :P  Miał być post z rzeczami, które Eddy dostał na swoje urodziny, ale nie wszystkie jeszcze doszły. Do końca tego tygodnia powinien pojawić się post o takim temacie.
Tak naprawdę ten post powstał dzięki Dominice i jej pytaniom 'Kiedy następny post na Twoim blogu?'.
A co do 'Projektu 62'. Miałam pisać co jakiś czas o naszych postępach, niestety nie wyszło. Nie będę w tym poście wszystkiego umieszczać. Do dwóch tygodni pojawi się również podsumowanie wakacji, gdzie będzie wzmianka o nim.

Ostatnie dni spędziłam w górach razem z... Eddy'm! Rodzice się zgodzili na wzięcie go. Mam oczywiście zdjęcia. ;)










Kiedy dotarliśmy na miejsce, wszyscy znajomi już tam byli. Oczywiście tylko ja miałam ze sobą wziętego psa, ale na szczęście właściciele domku zgodzili się na niego.
Wiecie, że Eddy boi się osób, których nie zna. Co prawda osoby, które spędzały tam czas razem z nami,  były u nas niejednokrotnie, jednakże psiak nadal nie miał do nich zaufania, lecz pod koniec dnia to się zmieniło.
Gdy przyzwyczaił się już do otoczenia, spuściłam go ze smyczy. Zaczął wszędzie biegać, wchodzić do namiotu od znajomych, wskakiwać na huśtawkę... O dziwo był podekscytowany nowym miejscem.
Pod wieczór zaczęliśmy robić ognisko, Eddy zamienił się w prawdziwego żebraka. Chodził od osoby do osoby.
Kiedy to wszystko się skończyło, poszłam razem z Eddy'm do 'naszego' pokoju. Od razu zwinął się w kuleczkę.

Następnego dnia poszliśmy nad wodę. Szybko jednak się zebraliśmy z powrotem, ponieważ woda była brudna. Eddy'ego do niej również specjalnie nie ciągnęło. Będzie Święto Lasu, jeżeli on kiedykolwiek zechce wejść do wody sam z siebie.
Chwilę spędziliśmy w domku, jedliśmy obiad. Następnie wyruszyliśmy w drogę powrotną do naszej miejscowości...

Ten wypad nie był jakoś specjalnie ciekawy, tak samo jak zdjęcia. Niestety zapomniałam zabrać tam aparatu fotograficznego, więc musiałam zadowolić się telefonem...






Pozdrawiamy
W&E

7 komentarzy:

  1. U nas tez niestety zbiorniki wodne nie są za czyste, a szkoda :)
    | thindogs.wordpress.com |

    OdpowiedzUsuń
  2. My też się wybieramy w góry. Wypad musiał być udany, tylko szkoda, że nie dało się popływać czy coś. Czekam na post z prezentami Eddy'ego :)
    Pozdrawiamy
    Ala i Luna
    swiatoczamiluny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny wyjazd. Ja byłam z moją Tosią nad morzem. :) Myślę że mimo wszystko było Wam przyjemnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny wyjazd, my niestety nie jechaliśmy z psem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny wypad w góry, no i super, że Eddy mógł pojechać. Ja byłam z Mollcią na biwaku w tegoroczne wakacje, bo na majówce byłyśmy nad morzem. :)
    Szkoda, że te zbiorniki wodne są jakieś takie brudne i zanieczyszczone, my mieszkamy na mazurach i pomału to widzimy... Ach, ludzie niech zaczną w końcu myśleć o szanowaniu przyrody.
    Śliczny Edduś!
    Pozdrawiamy! :)
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas święto lasu będzie, kiedy Harry nie wejdzie do wody :D. Czasem bywa to wielkim utrudnieniem, bo od razu traci zmysły, kiedy czuje wodę i włącza natychmiastowy tryb ciągnący. Świetnie, że Knapik z czasem przestał się bać nowych osób ;)

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ciekawie piszesz! Naprawdę super, świetne wpis/y ;)
    A to mój blog o "czasem niegrzecznym maltańczyku..." :D http://abi-abigeale.uchwycone-chwile.pl/
    Zapraszam do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania. Możesz śmiało polecić swojego bloga! Chętnie zajrzę ;)