Tydzień zabieram się na pisanie tego posta, ale jakoś nie miałam weny... Od poniedziałku zaczęły się nam ferie zimowe, które od razu rozpoczęliśmy aktywnie: tzn. chodziliśmy na dłuuugie i częste spacery, bawiliśmy się piłką oraz frisbee itd. Niestety wyjeżdżam na ferie, także Edgar będzie u dziadków aż do niedzieli ;(
A wracając do ferii... oto nasze zdjęcia:
Zdjęcia są robione telefonem, ponieważ aparat mi się w ostatniej chwili wyładował.
Ten post będzie krótki, ponieważ nie wiem co napisac. Myślę, że napiszę kolejnego posta w poniedziałek lub nawet w niedzielę.A teraz potrzebuję waszej rady... Mianowicie zastanawiam się czy nie wybrac się z Eddym na "strzyżenie". Według was Eddy jest już zbyt porośnięty czy mogłabym jeszcze poczekac z fryzjerem?
A tu jeszcze fotki bestii:
Tak na koniec jeszcze dodam, że w ostatnim poście umieściłam opowiadanie Pauliny, ale nie było kom dotyczących jego treści. Pomyślałam, że skoro w tytule było LBA, to nie zaglądnęliście i dlatego nie przeczytaliście tego. Opowiadanie
na razie tytułu nie ma, ale jak ktoś ma jakiś pomysł, to niech napisze w komentarzu. Możecie krytykowac, dodawac swoje pomysły itd.
Świat się od niej odwrócił. Oprócz kartonów, papierków, kontenerów na
śmieci i pleśni nie było w okolicy nic. Długie czarne włosy spływały po
jej ramionach a zielone oczy były koloru trawy w letni poranek.
Samotna 15 latka z walizką w ręku szła sama przez życie, nie mając
nikogo przemierzała zakamarki Paryża. Podróżując przez miasto miłości
dostrzegła wysokiego bruneta stojącego przy budce z futerałami na
telefon. Rose stała i spoglądając na niego zaczęła myśleć o swoim byłym
chłopaku. Nagle brunet odwrócił się, zauważył Rose a ona szybko uciekła.
Chłopak pobiegł za nią ale zniknęła między domami.
Rose zdyszana odsapała na chwilę, myślała o nim, o tym, że chciałaby go
jeszcze zobaczyć. Myślała nad pracą. Znalazła ogłoszenie, że w
schronisku poszukują personelu. Poszła do schroniska, dostała bez
problemu pracę. Następnego dnia miała zacząć.
Rano z ogromnym uśmiechem na twarzy poszła do schroniska, oprowadzała ją
po nim Mélanie - najmłodsza pracownica, która uwielbiała swoją pracę.
- A tu są prysznice. Czasami jak się mocno ubrudzisz możesz się umyć – Mélanie z uśmiechem opowiadała Rose co i jak.
- Ok. Rozumiem. – Rose wydawała się obojętna
- Widzę, że cię nudzę. Chodźmy zacząć pracę. Na początek pobaw się z pieskami. Idziesz prosto do końca i skręcasz w prawo.
- Dobrze. No to do dzieła – Rose poszła do psów, gdy weszła do
pomieszczenia zobaczyła tam tego samego bruneta, przed którym uciekła.
Zamurowało ją, miała ochotę z stamtąd uciec. Ale poszła dalej mając
nadzieję, że jej nie zauważy.
- Hej. Czy to nie ciebie widziałem przed wczoraj obok budki? – Odezwał się chłopak
- Cześć. Byłam przed wczoraj obok budki ale nie zwróciłam uwagi na osoby
wokół mnie. – Rose starała się mówić obojętnie ale nie za bardzo jej to
wychodziło. Dopiero po minucie zorientowała się, że głupio mu
odpowiedziała hmm… przynajmniej jej się tak wydawało
- Jesteś podobna do takiej dziewczyny, którą zauważyłem przy tej budce.
Chciałem porozmawiać ale uciekła – ze smutkiem opowiadał o tym
zdarzeniu. – Ale może nie rozmawiajmy o tamtym dniu tylko pobawmy się z
tymi psiaczkami.
- Dobrze. – Rose uśmiechnęła się. Obydwoje zabrali się do roboty. Gdy
Rose podeszła do klatki, żeby wypuścić psiaka spojrzała mu w te psie
oczy i zobaczyła coś niezwykłego, wiedziała, że jest wyjątkowy…
by Paulina Kijek
Jak wam się podobało?
Oceńcie w kom!
Pozdrawiamy
W&E
PS. Jak opowiadanie się nie podobało czy coś w tym stylu, to nie będę was już męczyc z ocenianiem go i po prostu zrezygnuję z dołączania go do postów :)